Fika czyli rozmowy przy kawie

Smart home to nie tylko modna zabawka – rozmowa z Bartoszem Dobrowolskim

Anna Strożek

|

7 sierpnia 2019

Czy nowe technologie mogą zapewnić nam poczucie wspólnoty? Czy inteligentny dom musi być naszprycowany elektroniką i sensorami? Jakie przynosi nam korzyści? Odpowiedzi szukamy w rozmowie z Bartoszem Dobrowolskim, założycielem Proptech Poland. 

Green Living: Co ciekawego pod kątem technologii można wdrożyć na polskich osiedlach lub co już zostało zaimplementowane?  

Bartosz Dobrowolski: Przede wszystkim warto uświadomić sobie, że ponad 50% ludzkości żyje w miastach i ten napływ mieszkańców z małych miejscowości czy wsi do dużych aglomeracji cały czas się zwiększa. Według szacunków, do końca 2050 roku ponad 65% populacji kuli ziemskiej będzie mieszkać w miastach. Taka masa ludzi zwiększa skalę problemów, których nie rozwiążemy bez wykorzystania technologii. To kwestie związane przede wszystkim z bezpieczeństwem, poczuciem wspólnoty czy współdecydowaniem.  

Ludzie zamieszkujący jeden teren, coraz częściej chcą mieć wpływ na jego jakość. W Polsce to ma ogromne znaczenie, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do współdecydowania o tym, jak wyglądają nasze osiedla. To podejście zmienia m.in. budżet partycypacyjny, który jako suma pieniędzy ze środków gminnych lub publicznych, może zostać przeznaczony na zagospodarowanie konkretnego obszaru zgodnie z decyzją mieszkańców. Mimo to nawet ten projekt wciąż nie cieszy się dużą popularnością, bo ludzie nie wierzą, że po kilkudziesięciu latach życia w kraju, w którym na niewiele rzeczy mieli wpływ, nagle mogą decydować, czy postawić w określonym miejscu ławeczkę, czy zaaranżować park. Technologia podnosi ich świadomość – pokazuje, że w okolicy dzieje się coś ciekawego i sami mieszkańcy mogą wziąć w tym udział. W najprostszy możliwy sposób, klikając kilka razy w aplikacji mobilnej.    

Inną istotną kwestią jest bezpieczeństwo. Chcemy czuć się pewnie. Ten komfort może zagwarantować m.in. inteligentny monitoring, który bez udziału człowieka jest w stanie rozpoznać nietypowe sytuacje rejestrowane przez kamerę. Sztuczna inteligencja potrafi bowiem zidentyfikować np. bójkę i natychmiast zawiadomić odpowiednie służby lub rozpoznać ludzi, którzy nie powinni znajdować się w danym miejscu o wybranej godzinie.  

Trzecim aspektem jest poczucie wspólnoty i samopomoc. Był taki moment w historii polskiego mieszkalnictwa, że Polacy uwierzyli, że najlepszym sposobem, zapewniającym bezpieczeństwo, jest grodzenie mieszkań i stawianie szlabanów oraz płotów. Spowodowało to, że przestaliśmy się witać, nie znaliśmy sąsiadów, baliśmy się nieznajomych twarzy i czuliśmy się samotni. Teraz osiedla otwierają się i zapraszają okolicznych mieszkańców, animują lokalne społeczności. Technologie cyfrowe mogą dać pewną namiastkę wspólnoty, zadziałać jak media społecznościowe, ale fizyczne (physical social networks). Ludzie zobaczą swoje twarze, dowiedzą się, kto mieszka w pobliżu i czy te osoby przypadkiem czegoś nie potrzebują, np. wiertarki, którą akurat mogę im pożyczyć. To są sytuacje i przysługi, które trudno zweryfikować przy pomocy tablicy korkowej na klatce schodowej, a które bardzo łatwo można realizować, korzystając z prostej aplikacji.  

GL: Które z technologii, możliwych do wdrożenia w polskich projektach mieszkaniowych, są najczęściej implementowane przez deweloperów czy zarządców osiedli?  

B.D.: Bardzo często dostaję pytania od partnerów oraz firm deweloperskich o systemy i aplikacje, które pomagają tworzyć społeczność na osiedlu czy też w samym budynku mieszkalnym. Bierze się to nie tylko stąd, że rynek szuka nowych cyfrowych rozwiązań zapewniających przewagę konkurencyjną. Najzwyczajniej w świecie coraz więcej ludzi, mieszkańców osiedli nie wyobraża sobie na przykład tego, że powiedzmy wieczorem, o godz. 19.30 przyjdzie do nich przedstawiciel wspólnoty, aby uzyskać podpis w sprawie uchwały, lub że będą musieli sprawdzać na tablicy korkowej informacje o przerwie w dostawie wody czy terminie odczytu gazomierzy i czekać w domu na inkasenta. Ludzie są przyzwyczajeni do wygody, jaką daje cyfrowa transformacja w banku, z którego korzystają, w miejscu pracy i tego samego oczekują na płaszczyźnie prywatnej, we własnym mieszkaniu.   

GL: Czy istnieją technologie, które ograniczałyby nasz negatywny wpływ na środowisko? Mowa tu o np. o smart kontaktach lub rozwiązaniach pozwalających regulować zużycie wody.   

B.D.: Absolutnie tak! Tego typu rozwiązania są coraz popularniejsze. Często nie wynikają jednak z pierwszej potrzeby mieszkańców. Ci nie zdają sobie sprawy z istnienia tego typu możliwości, co jest efektem wciąż niskiej świadomości ekologicznej w Polsce. Zainteresowanie przejawiają głównie zorientowani prośrodowiskowo właściciele mieszkań oraz dostawcy mediów. Ci ostatni zauważyli, że nie mogą konkurować na rynku, tylko dostarczając wodę lub energię elektryczną. Sięgają więc po technologię i tworzą np. rozwiązania smart home ograniczające zużycie prądu czy kontrolujące pobór wody. Tym samym paradoksalnie dostawcy mediów uczą swoich klientów, czy także mieszkańców, jak mniej płacić za media. Robią to, bo wiedzą, że i tak w pewnym momencie ktoś zauważy niszę i powie właścicielom mieszkań: my ci pomożemy ograniczyć koszty energii elektrycznej, dając ci odpowiednią aplikację, albo jakiś sprytny kontakt elektryczny, które będą analizować konsumpcję energii elektrycznej lub wody. Wychodzą więc z inicjatywą i stają się partnerami swoich klientów. Wówczas ludzie rzeczywiście chętnie i świadomie sięgają po takie rozwiązania. Myślę, że w Polsce ważniejsza jest obecnie edukacja deweloperów i zarządców budynków, niż samych mieszkańców, w zakresie sortowania śmieci czy właśnie zarządzania energią elektryczną na osiedlach.  

GL: Jak w obecnych realiach mogą wyglądać inteligentny dom czy mieszkanie. Jakie elementy powinny się w nich znaleźć?   

B.D.: Warto zastanowić się czym w ogóle jest inteligentny dom. Niektórym kojarzy się z naszprycowanym sensorami i elektroniką obiektem, który jest futurystyczny. Jednak najbardziej niesamowite w technologii smart home jest to, że można ją zainstalować nawet w starym mieszkaniu u babci w kamienicy i z dużym prawdopodobieństwem też spełni swoją rolę, czyli po prostu ułatwi życie. 

Kiedy mamy już tę świadomość, trzeba przemyśleć, dlaczego decydujemy się na rozwiązania smart home. Niektórzy ulegają modzie – i nie ma w tym nic złego, podczas gdy dla innych to forma oszczędności czy wygody. Wyobraźmy sobie, że wychodzimy z domu i nasz inteligentny system jest w stanie zadbać o to, by żadne urządzenie elektryczne nie pozostało niepotrzebnie włączone. Potem gdy zbliżamy się do domu, odpowiada za włączenie w odpowiednim momencie pralki, która skończy pracę, kiedy wejdziemy do mieszkania i będziemy mogli od razu rozwiesić ubrania. Dodajmy do tego zarządzanie temperaturą, wilgotnością powietrza, oświetleniem i systemami bezpieczeństwa i zaczyna to wyglądać zdecydowanie lepiej niż tylko modna zabawka, prawda? 

Jeżeli zastanowimy się, co jest dla nas kluczowe, to możemy z komponentów skonstruować dom, który będzie uczyć się naszego zachowania. Będzie sterować urządzeniami i energią elektryczną, a także sprawi, że po prostu przyjemniej będzie się w nim mieszkać. To wszystko jest już zasięgu naszych rąk, staje się coraz tańsze i łatwiejsze w użyciu. 

GL: Załóżmy, że kupuję mieszkanie. Zależy mi na czynniku środowiskowym, łatwości życia, jestem trochę geekiem technologicznym. Na co powinnam zwrócić uwagę, wybierając lokal od dewelopera?

B.D.: Upewnijmy się tylko, że podobnie rozumiemy definicję ochrony środowiska. Dla mnie zaczyna się ona już w momencie, gdy kopana jest dziura w ziemi pod nową inwestycję. Są deweloperzy, którzy od pierwszego wbicia łopaty korzystają z najwyższych standardów w zakresie zrównoważonego budownictwa, są i tacy, którzy kompletnie nie zwracają na to uwagi. Wybierając mieszkanie, przede wszystkim sprawdziłbym jaką filozofią kieruje się dany deweloper. W jakim stopniu istotny jest dla niego czynnik środowiskowy, czy stosuje certyfikację BREEAM, LEAD lub WELL, pozwalającą upewnić się, że ludzie, którzy stawiali mój budynek, nie zanieczyszczali ziemi, a surowce, z których korzystali, powstawały, zgodnie z najlepszymi praktykami.  

Drugą kwestią jest sposób zarządzania odpadami na osiedlu. Wybierając mieszkanie, warto dowiedzieć się, czy administracja budynku będzie dbać o odpowiednią edukację mieszkańców i przyciągać takich klientów, dla których środowisko jest ważne, bo to społeczność będzie decydować o tym, jak nam się będzie mieszkać. Co z tego, że ja będę aktywistą i świadomym użytkownikiem kuli ziemskiej, jeśli moi sąsiedzi będą zupełnie przypadkowymi osobami, które wyrzucają przez okno niedopałki i nie zrozumieją istoty segregacji śmieci czy recyclingu. 

Warto też sprawdzić, czy budynek, który mnie interesuje, posiada lub może być rozszerzony o różnego rodzaju instalacje, uniezależniające go od miasta. Chodzi tu np. o układy fotowoltaiczne (m.in. perowskity), które produkują energię elektryczną, mogącą zapewnić zasilanie chociaż w częściach wspólnych czy przed głównym wejściem. I po prostu zapoznać się z ofertą danego dewelopera nie tylko w kontekście budynku, który nas interesuje, ale by zrozumieć czy za marketingiem kryje się prawdziwa świadomość ochrony środowiska, znajomość nowych technologii i czy naprawdę to człowiek jest dla tej firmy najważniejszy. 

 

Bartosz Dobrowolski
mieszkania
Proptech Poland
Skanska
smart home
transformacja cyfrowa

|

Napisz komentarz

Odpowiedz na komentarz